Postanowiliśmy poszukać nieco kobiecego mięcha niedaleko Krakowa - pogoda sprzyjała wycieczkom rowerowym, opalaniu, budowaniu zamków na piasku oraz podrywaniu lasek na podmokłych terenach, gdzie można zamoczyć nieco swe ciało oraz spróbować nieco słonecznych kąpieli. W takich oto terenach spotkaliśmy nieśmiałą dziewczynę, która tuż koło plaży nudystów zbierała kwiaty, szukała grzybów i korzystała z uroków przyrody. Jako, że jej strój, a właściwie jego brak nieco rzucał się w oczy w otaczających chaszczach, także zatrzymaliśmy niedaleko krzaka malin, który właśnie był obskubywany przez Kasię. Okolice wzgórka łonowego Kasi zaciekawiły nas nieco, gdyż wygolone elegancko łono nieco się zaczerwieniło, a facjata Kasi śmiała się ochoczo zachęcając nas do ulżenia lędźwiom. Wyskoczyliśmy żwawo z samochodu nie odstępując Kasi na krok, która praktycznie bez słów zaczęła ręką badać czy aby na pewno nie jesteśmy dziewczynami, które tylko dla picu przebrały się w męskie stroje i udają głupa...